25 i 26 czerwca Irmina Szałapak i ja uczestniczyliśmy w Obywatelskich Dniach Skupienia w Niepołomicach. Uczestnikami byli przedstawiciele wielu stowarzyszeń i fundacji. Trzydniowe spotkanie było miejscem dyskusji nad obecna pozycją organizacji pozarządowych i ich przyszłością. Organizatorzy, z których najbardziej znany jest Kuba Wygnański starali się, aby to nie była kolejna konferencja NGO. Stąd w programie znalazły się „niekonferencyjne” elementy, jak śpiew z Taizé i biegi.
Sumiennie braliśmy z Irminą udział w warsztatach na temat metod i barier w dialogu, ale tutaj chciałbym opowiedzieć o innych spotkaniach.
Zaczęliśmy od spotkania z działaczką Stowarzyszenia Rodzin Wielodzietnych 3+. Pani Teresa Kapela opowiadała o ponad dziesięcioletniej działalności swojej organizacji. Zapamiętałem dwa punkty: jak zaczynali, to dla władz rodzina wielodzietna równało się rodzina patologiczna. Prawda jest inna. Najczęściej to są/były (?) rodziny, dla których głównym problemem był nie alkohol tylko ubóstwo i niedostępność podstawowych dóbr i usług spowodowana biedą.
Z punktu widzenia tego ruchu, najpierw „kosiniakowe” a potem 500+ oznaczało dramatyczną poprawę sytuacji i wyjście ze stanu upadlającego ubóstwa. Ze wstydem wspomniałem sobie wówczas wyższościowe wizje wielu osób z 2015 roku przewidujące zamianę 500+ na alkohol.
Bardzo ciekawa była historia współpracy stowarzyszenia z władzami Grodziska Mazowieckiego, które ze zdumieniem dowiedziały się o rzeczywistej liczbie rodzin wielodzietnych i ich RZECZYWISTYCH problemach. Pomyślałem sobie wówczas, że myślenie stereotypami bez żadnej wiedzy na dany temat dotyka nie tylko nas, tylko jest zjawiskiem powszechnym.
Wspaniałym przeżyciem było spotkanie z prof. Strzemboszem. W uroczej, nieco autoironicznej formie opowiadał o swoim życiu, a tak naprawdę o wyborach moralnych, które musiał dokonać. Dla osób w moim wieku, wiele spraw było aż za dobrze znajomych, dla osób młodszych, była to opowieść o świecie, który szczęśliwie przeminął, ale dzięki idiotom opowiadającym o sędziach SN, którzy mają krew na rękach właśnie do nas wraca.
Myślę, że żaden z uczestników nie zapomni spotkania z Ewą Szczęsną, wdową po „szarym człowieku, Piotrze S.” Opowiedziała o Piotrze, dobrym, pełnym różnych pasji człowieku, utalentowanym literacko autorze dowcipnych wierszy i limeryków. Dzięki niej, Piotr Szczęsny stał się dla nas bliskim człowiekiem, takim jak my, tylko bardziej od nas kochającym Polskę i gotowym do dużo większych od nas poświęceń dla niej.
W spotkaniu brali jeszcze udział Paweł Kasprzak z Obywateli RP i ksiądz Boniecki. Paweł Kasprzak, którego kojarzyłem ze wspaniałymi przemówieniami i niebywałym zmysłem do logicznego przedstawienia tego, co myślę mówił o swoim smutku i cierpieniu. Nie tylko dlatego, że Piotra już z nami nie ma i jego odejścia było straszne. Z ogromnym bólem mówił o obojętności olbrzymiej większości z nas. O tym, że poświęcenie Piotra nas przerosło i uciekamy przed myśleniem o nim.
A teraz o nas. Każda organizacja mogła zorganizować 1.5 godzinne spotkanie. Skorzystaliśmy z tej okazji. Z radością informuję, że było ok. dziesięciu zainteresowanych osób (można było wybierać pomiędzy wieloma spotkaniami i przenosić się z jednego na drugie). Było ciekawie i mieliśmy okazję odpowiedzieć na wiele pytań.
Marek Błaszczyk