Niebinarne?

Zapytałam, jak się mogę do niej zwracać. Czy określenie „córeczka” i jej imię są OK? Jakich zaimków mam używać? Czy jakoś inaczej ma być? Powiedziała, że nie ma to dla niej znaczenia, że jest jej obojętnie. Pytałam, czy myślała o operacjach korekty płci. Dostałam odpowiedź, że nie, bo jest pomiędzy. Że żałuje tylko, że wcześniej nie wiedziała o blokerach, boby je brała, żeby zatrzymać swoje dojrzewanie, żeby mieć czas. Wiedziałam jedno z całą pewnością: była tą samą osobą, którą kochałam bardzo mocno. I że jestem tu i teraz, żeby być przy niej. Irmina

Co teraz? Co dalej robić?

Pierwsza, najważniejsza rzecz, której początkujący rodzic transdziecka nie docenia, to IMIĘ. Końcówki rodzaju męskiego i żeńskiego mogą się mylić, ale na początek najważniejsze jest imię. Zwracanie się do kogoś jego imieniem jest dowodem na to, że uznajemy jego istnienie. Że widzimy w tej osobie konkretnego człowieka. Więc po pierwsze – imię. To trudne? Kobiety po wyjściu za mąż zapominają stare nazwisko 15 minut po ślubie. Czyli się da. Ewelina (42 lata), mama Alka (14 lat)

Wiem, jak rozmawiać. Wiem, jak pomóc. Wiem, jak bronić. Wiem, jak być oparciem. Wiem, jak kochać. Już nie płaczę. Jest we mnie spokój. Oddycham. Moje dziecko, mój T-synek jest szczęśliwy. Uśmiechnięty, wrócił do społeczeństwa, do życia, śpiewa, w głos się śmieje, a ja z nim. Jestem silna, dla mojego dziecka. Dla Michała. Jest wyjątkowy: odważny ponad wszystko, żeby wyjść i mówić o sobie, pokonać wstyd, strach, obawę przed niezrozumieniem, hejtem, odrzuceniem. Przetrwał. Małgorzata K.-O. (48 lat), mama Michała (15 lat), Warszawa

Wyraźnie w piątej klasie szkoły podstawowej usłyszałam: „Żadnych brokatów i sukienek”, i tak moja nadzieja na olimpiadę w damskim sporcie okazała się być synem. Ślicznym, mądrym, wspaniałym. Z wieloma problemami, z którymi spróbuję mu pomóc sobie poradzić, bo to moje dziecko. Nie jakaś osoba obok. To moje dziecko, ktoś, kogo świadomie wprowadziłam na ten świat i kto będzie mi w życiu towarzyszyć najdłużej jak się da. Aga

Co ludzie powiedzą?

Dziś minął piąty miesiąc. Ja jestem mamą wspaniałego chłopaka. Mam świetny czas i dumna jestem z tego, że potrafię otwarcie o tym mówić. Gdy zaczęły się plotki w pracy, zamieściłam na Facebooku zdjęcie syna z komentarzem… Chcą plotek? Niech mają, ale dzięki mnie. Outuję się w pracy i nie mam z tym problemu. Nie spotkałam się jeszcze z osobą, która by powiedziała coś negatywnego. W przeciągu tygodnia powiedziałam trzem osobom i czułam przy tym dumę… Nigdy nie wstydziłam się swojego syna… Mam lepsze i gorsze chwile, ale zawsze brniemy z Młodym do przodu! Magda, mama Marcela

Najtrudniejsze w nienormatywności są dwie rzeczy: hodowanie demona tajemnicy, który rośnie w ukryciu i przeraża, oraz konstytuowanie strachu przed nim i życie wyobrażeniem niemającym uzasadnienia w rzeczywistości. To jest przebywanie w prywatnym piekle bez nadziei na pomoc i wsparcie, podczas gdy świat na zewnątrz zdołał się już oswoić z tym, że różnorodność tożsamości jest faktem i nie jest groźna. Groźne jest ukrywanie prawdy przed sobą, tylko i wyłącznie. Gdy tylko akceptujesz prawdę, która Cię dotyczy, pęka balon strachu i pufff, pytanie lękowe „co ludzie powiedzą?” po prostu przestaje mieć znaczenie. Aga (37 lat), mama Dawida (13 lat)

Wiem, że łączy nas wyjątkowa więź. Od kiedy Igor wie, że zawsze stanę po jego stronie, że akceptuję i kocham tak samo, jakby był dziewczynką i że zawsze może na mnie liczyć, nasza relacja jest jeszcze głębsza. I tak naprawdę to jest jedyne, co mogę robić – wspierać i być przy nim bez względu na wszystko. I mieć nadzieję, że przyszłość rozwieje moje obawy. Kasia, mama Igora (15 lat)

Nie zawsze jest wszystko idealnie, nie zawsze w życiu się układa tak, jak byśmy chcieli. Kiedyś marzył mi się ten sławny książę, ale dziś wiem, że to nie jest do szczęścia potrzebne. Jeśli się kogoś kocha, to trzeba pozwolić być mu sobą. Magda (25 lat), żona Patrycji (27 lat)

Po co ty sobie to robisz?

Nie zapomnę tego dnia, kiedy Maks usiadł obok mnie, ot tak, bez zapowiedzi i powiedział: „Wiesz, mamo, ja się czuję chłopcem. Nie czuję się dziewczyną”. Przyjęłam to spokojnie, długo rozmawialiśmy o tym, co Maks czuje, od kiedy to wszystko sobie uświadamia itd. Wtedy zrozumiałam, co tak dręczyło moje dziecko przez te wszystkie lata. Poczułam ulgę, bo wreszcie znałam przyczynę jego stanów depresyjnych. Wyznanie Maksymiliana było niczym światełko w tunelu. Wiedziałam już, w jakim kierunku podążyć, aby mu pomóc. L.

Kamiśku… Piszę to dla Ciebie… Chcę zacząć od tego, że nigdy nie przestałam i nigdy nie przestanę Cię kochać. Ty jesteś dla mnie najważniejszy, nie chcę pisać, że nieważne, czy jesteś kobietą, czy mężczyzną, bo to nie o to chodzi i nie ma żadnego znaczenia. Zrozumiałam, że tu nie ma wyboru, tu jest ŻYCIE, tu jest Twoje BIJĄCE SERCE, Twoja DOBROĆ, MIŁOŚĆ i Twoje ODDANIE i POŚWIĘCENIE dla innych, mimo że jest Ci ciężko. Mam do siebie ogromny żal o to, że wcześniej nie potrafiłam Ci pomóc. Mówiłeś, że jeździsz do Poznania, do Szczecina, że poddajesz się badaniom, że badają Ci hormony, cechy męskie i żeńskie, czekałam na wynik z nadzieją, że jednak więcej masz cech kobiecych… Szkoda, że dopiero teraz wiem, jak transpłciowe dzieci nie chcą ranić swoich rodziców, swoich najbliższych, same przy tym tak bardzo cierpiąc… J.K.

Szczerze? Jestem w cholerę dumna, że miał dość odwagi, by się przyznać sam przed sobą oraz przed przyjaciółmi i dalej chce w to zaparcie iść dla swojego szczęścia. To człowiek i zasługuje na traktowanie z godnością. Kocham go całym serduszkiem, więc jedyną słuszną drogą jest, by wspierać go z całych sił, tak jak tylko mogę, bez względu na to, czy są gorsze, czy lepsze dni. Nie po to chcę z nim spędzić resztę mojego życia, żeby nie stać u jego boku w każdej chwili, prawda? Kasia, jego narzeczona