List otwarty do Redaktora Kuby Strzyczkowskiego

7 czerwca 2018 r. w godz. 12.00 -13.00 w Trójce, Program III państwowego Polskiego Radia, Redaktor Jakub Strzeczkowski w cyklicznym „Za, a nawet przeciw’ zapytał, czy słuchacze zgadzają się na sąsiada homoseksualistę. Audycja ma charakter otwarty, zatem każdy może zadzwonić i na kuriozalne pytanie odpowiedzieć. Odpowiedzi emitowane są z reguły „sprawiedliwie” czyli jedni są za, a inni są przeciw, co pokazuje, że mam prawo nie chcieć mieszkać w sąsiedztwie par jednopłciowych.
Nasz sprzeciw, jako rodziców osób LGBTQIA, budzi inicjatywa Pana Redaktora i stawianie pytania w ten sposób, że z założenia wyklucza ludzi o innej orientacji seksualnej i tożsamości płciowej. Z założenia poddaje ocenie, sugeruje, że seksualność człowieka sąsiadującego jest kluczowa dla dobrego samopoczucia jego sąsiada.
Szanowny Panie Redaktorze, to nie jest niewinne pytanie, które w najgorszym razie wywoła uśmieszek na twarzy, tych ze słuchaczy, którzy trwają w świecie stereotypów.
To pytanie, jest krzywdzące i homofobiczne dla nas rodziców a także uczniów, studentów, którzy jeszcze mieszkają z nami. My jesteśmy heteroseksualni. Czy nasze homoseksualne dzieci zasługują na mieszkanie z nami? czy fatalnie wpływają na nas, rodziców, dziadków i rodzeństwo. Jak nas pan rozdzieli? Czy w statutach wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych powinniśmy wprowadzić deklarację heteroseksualności?
To pytanie jest krzywdzące i homofobiczne dla naszych dorosłych dzieci, które żyją w związkach lub nie, płacą czynsz, przyczyniają się do wzrostu PKB i są pełnoprawnymi obywatelami naszego kraju.
Jeśli zabrniemy w pytania: czy chcę mieć sąsiada, który nie wywiązuje się z żadnej umowy cywilnoprawnej byle był heteroseksualny, to będzie to groźne dla zrozumienia „współczesnej umowy społecznej”.
Homoseksualność, biseksualność, transseksualność, interseksualność, aseksualność, brak identyfikacji seksualnej to nie jest wynik sondażu – to są prawa człowieka.

Stowarzyszenie My, Rodzice